Pielęgnacja stóp


Lato prawie puka do naszych drzwi dlatego czas zadbać o nasze stopy. Z powodu niedoczynności tarczycy mam duży problem ze suchą skórą i pękającymi piętami. Dlatego systematycznie złuszczam skórę, smaruję kremami oraz moim ukochanym masłem shea. Używam surowego masła shea ze względu na dużą zawartość wszystkich składników odżywczych. Surowe masło shea różni się tym od rafinowanego, że nie jest podawane procesom oczyszczania i wysokiej temperaturze. Ma naturalny zapach, który może niektórym osobom przeszkadzać, ale ja mam na to sposób. Do roztopionego masła dodaję kilka kropel olejku eterycznego. Dzięki zawartemu w maśle shea kwasu linolenowemu skóra jest lepiej nawilżona i elastyczna, wszelkie ranki, pęknięcia skóry lepiej się goją. Wzmacnia on również odporność skóry na czynniki zewnętrzne. Masło zawiera wiele cennych składników m.in. witaminę A, E i F. Zawartość witaminy F sprawia,że łagodzi przesuszoną skórę, wspomaga proces jej regeneracji i tworzy na skórze płaszcz, który chroni przed dalszymi uszkodzeniami, a przy tym łatwo się wchłania i nie zatyka porów. 
Na spękaną skórą pięt stosuję również naturalny olej z rokietnika. Olej ma ciemno-pomarańczowy kolor, tłoczony jest na zimno. Podobnie jak masło shea jest skarbnicą witamin z grupy B oraz witamin E, K i P. Kwasy zawarte w oleju działają przeciwzapalnie, mają działanie regenerujące i przyspieszają gojenie ran. Ostatnio pęknięcie skóry na piętach wyleczyłam w ciągu czterech dni. Rewelacja polecam. 
Moje stopy uwielbiają również kąpiele w ciepłej wodzie z dodatkiem pachnącej soli. Używam tej w małych saszetkach, dzięki czemu mam ciągle nowy zapach. Sól leczy stopy z opuchlizny, zmiękcza naskórek, dzięki temu łatwiej jest mi usunąć martwy naskórek z pięt przy użyciu pumeksu.
Kolejność zabiegu (2 razy w tygodniu):
- kąpiel w wodzie z dodatkiem pachnącej soli (moja ulubiona to ISANA z rossmanna),
- peeling,
- pocieranie pięt pumeksem,
- nakładanie masła shea i olejku z rokietnika. Nie raz przed pójściem spać smaruję stopy kremem. Mój ulubiony to FUSS WOHL z olejem migdałowym. 
Dwa razy w tygodniu złuszczam naskórek używając pilnika marki Scholl. Ale mimo wszystko nic nie działa tak skutecznie jak tradycyjny pumeks. Bez wydawania dużych sum na pilnik elektryczny warto zainwestować dużo mniejsze pieniądze w dobry pumeks. Jeśli macie swoje sprawdzone sposoby na  proszę piszcie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złuszczanie naskórka. Węglowa pasta- żel do mycia twarzy TOŁPA GREEN DETOX. Peeling cukrowy BIELENDA

Peeling kawitacyjny - urząddzenie HOFFEN z Biedronki

ALTERRA- Fluid nawilżajacy do twarzy OCZAR & KWIAT LOTOSU